Jaką rolę w odchudzaniu odgrywa woda?

Prawidłowe chudnięcie to proces powolny/ fot. Shutterstock
Woda stanowi około 70% masy naszego ciała. Jednak odchudzanie nie powinno polegać na ograniczaniu jej zawartości w organizmie. Jak woda może wspomagać chudnięcie?
/ 22.12.2010 13:14
Prawidłowe chudnięcie to proces powolny/ fot. Shutterstock

Woda jest obecna w krwiobiegu, układzie pokarmowym i w każdej komórce, włącznie z komórkami mięśniowymi i w znacznie mniejszym stopniu tłuszczowymi. Czasem chcielibyśmy pozbyć się wody zgromadzonej w organizmie, ale tak naprawdę lepiej jest skorzystać z jej dobroczynnego działania. Istnieje szereg powodów, dla których warto, aby ciało było dobrze nawodnione.

Jak woda odpowiada za masę ciała?

Woda jest prawdopodobnie czynnikiem w największym stopniu determinującym naszą wagę w pierwszych tygodniach diety. Jeśli zabierzemy się do odchudzania nie tak, jak trzeba, stracimy dużo masy wodnej i wyda nam się, że odnieśliśmy wielki sukces. Nie dajmy się na to nabrać! Pozbycie się wody stwarza iluzję, że tracimy tkankę tłuszczową, a tak naprawdę hamujemy jej utratę.

Głównym źródłem energii dla mięśni są węglowodany, ale aby je magazynować w mięśniach, organizm musi je najpierw przekształcić w substancję zwaną glikogenem. Żeby to zrobić, potrzebujemy wody - w przybliżeniu około 2,5 do 3 g wody na gram węglowodanów.

Kiedy radykalnie obniżymy liczbę przyjmowanych kalorii, a w szczególności liczbę węglowodanów, nasz organizm sięga po zgromadzony w mięśniach glikogen. Kiedy uwalnia się glikogen, to samo dzieje się z towarzyszącą mu wodą. Organizm eliminuje więc wodę, a wskazówka wagi idzie w dół. Tracimy w ten sposób zbędne kilogramy, ale są to głównie kilogramy wody.

Co w tym złego? Po pierwsze, nie tracimy tkanki tłuszczowej. Po drugie, woda wspomaga właściwe działanie metabolizmu (oraz wszystkich innych procesów, jak na przykład spalanie tłuszczu), zapewniając w ten sposób skuteczne tempo spalania kalorii, co z kolei wspomaga pozbycie się tkanki tłuszczowej.

Czytaj także: Czy warto pić dużo wody?

Pułapki diety niskowęglowodanowej

Następną sprawą związaną z utratą wody jest fakt, że kiedy tylko zwiększymy spożycie węglowodanów, mięśnie znowu zaczną zatrzymywać wodę. Z tego powodu wiele osób, które zdecydowały się na dietę niskowęglowodanową i odniosły sukces, wpadają w błędne koło, ponieważ kiedy zaczynają jeść normalnie, wskazówka na wadze wraca do stanu poprzedniego.

Zatrzymywanie wody w organizmie jest korzystne z tego powodu, że zwiększa naszą zdolność do spalania kalorii, a właśnie tego potrzebują mięśnie, by właściwie działać. W momencie zwiększenia aktywności fizycznej mięśnie będą magazynowały więcej glikogenu, a przez to i więcej wody, i w ten oto sposób pomożemy sprostać wymaganiom, które im stawiamy.

Więcej krwi znajdzie się również w naszym krwiobiegu, co doprowadzi do zwiększenia objętości krwi, a to zwiększy zdolność do rozprowadzania tlenu, który z kolei pozwoli bardziej wydajnie spalać większą liczbę kalorii. Takie zmiany doprowadzą zamiast do utraty wody w początkowym okresie programu - do zgromadzenia jej większej ilości - w przeciwieństwie do diet bardziej restrykcyjnych, które dodatkowo nie są połączone z aktywnością fizyczną.

Kiedy zwiększamy aktywność fizyczną, zaczynamy jeść bardziej regularnie i przestrzegamy zasady powstrzymania się od jedzenia wieczorem. Można oczekiwać, że wskazówka wagi spadnie. Jest to prawidłowość dotycząca wielu osób, choć znajdą się ludzie, u których wskazówka będzie skakała w dół i w górę, a nawet tacy, których waga tymczasowo wzrośnie. Nie bierzemy tu pod uwagę naturalnych wahań masy wody w organizmie, z którą być może będziemy musieli walczyć.

Ilość zatrzymywanej w ciele wody można łatwo zmienić w zależności od spożywanego jedzenia (sól i glutaminian sodu powodują jej zatrzymanie, natomiast kawa utratę), od leków i suplementów diety (farmaceuta lub lekarz powinien określić, które zatrzymują wodę, a które nie) oraz od hormonów (większość kobiet zatrzymuje wodę w czasie miesiączki).

Organizm magazynuje wodę po to, aby mięśnie używały jej do wytwarzania zapasów energii, a to maskuje proces utraty tkanki tłuszczowej. Nie zniechęcajmy się! Przestańmy się przejmować zjawiskiem gromadzenia wody. Pamiętajmy, że magazynowanie wody w mięśniach oraz jej obecność są dla nas korzystne z tego względu, że pobudzają metabolizm i sprawiają, że mięśnie pracują na najwyższych obrotach, przez co nie męczymy się i szybko spalamy kalorie.

Pamiętajmy również, że w przypadku większości z nas, w czasie od czterech do sześciu tygodni (w niektórych może troszkę dłużej), początkowe przybranie masy poprzez wodę będzie już za nami. Ponieważ przyzwyczailiśmy się już do myślenia o zjawisku zatrzymywania wody jako o czymś niepożądanym, boimy się gromadzenia większych jej ilości. Możemy nawet powstrzymywać się od ćwiczeń, wiedząc, że powodują one magazynowanie wody. Jednakże jej zapasy powodują, że tracimy masę właściwą, a mianowicie tkankę tłuszczową!

Programy niezawierające ćwiczeń oraz diety prowadzące do odwodnienia organizmu nie sprzyjają utracie takich ilości tkanki tłuszczowej. Podstępnie wprowadzają nas w błędne przekonanie, że oto straciliśmy masę tłuszczu. Poprawne chudnięcie to proces wolniejszy, a rezultaty nie są wprawdzie widoczne tak szybko, ale za to będą długotrwałe.

Czytaj także: Pijmy wodę - nie tylko w lecie!

Fragment pochodzi z książki „Dieta Best Life” autorstwa Boba Greene’a (Wydawnictwo Helion, 2008). Publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA